fbpx

Mówi się, że najpierw „jemy oczami”. Kto nie odczuł tego stając przed witryną cukiernika, pełną cudownych tortów, ciasteczek, kolorowych polew i lukrów! Mniam! Nawet jeśli nie lubimy słodyczy ulegamy czarowi… Podobnie dzieje się gdy oglądamy malownicze i pięknie zaaranżowane zdjęcia dań w menu dobrych restauracji.

Producenci artykułów spożywczych dawno odkryli, że kolor jest jednym z czynników, które wpływają zachowania konsumentów, ponieważ jest to pierwszy czynnik który zauważamy, przed zapachem czy smakiem. Właśnie przez to większość wytwórni stosuje barwniki w swoich produktach! Produkt dzięki barwnikom wydają się lepsze, bardziej świeże – nabywcy postrzegają je nawet jako bardziej bardziej nasycone witaminami. Ma to uzasadnienie, bo w przyroda stworzyła wiele barwników spożywczych podnoszących walory żywności. Takie barwniki z naturalnych źródeł to betanina, karotenoidy, kurkuma, flawonoidy czy antocyjany.

Szóstka z Southampton
  1. Czerwień Allura E 129
  2. Żółcień pomarańczowa E 110
  3. Żółcień chinolinowa E 104
  4. Tartrazyna E 102
  5. Azorubina E 122
  6. Czerwień koszenilowa E 124

Barwniki naturalne są drogie. Przemysł spożywczy wymyślił zatem sposoby jak przechytrzyć konsumenta i zaczął do naszego jedzenia pakować chemię!

Według Najwyższej Izby kontroli każdy Polak zjada rocznie nawet 2 kg różnych dodatków do żywności. Z tego powodu, powinniśmy się zastanowić jakie produkty spożywcze kupujemy i na jakie dodatki należy uważać. Najbardziej szkodliwe są dodatki należące do tak zwanej szóstki z Southampton.

Te barwniki uznane są za wyjątkowo szkodliwe dla dzieci i mogą wpływać na ich prawidłowy rozwój. Działają negatywnie na aktywność psychoruchową dzieci, powodują zaburzenia koncentracji, mogą powodować nadpobudliwość. Oprócz tego, mówi się również że barwniki z Southampton mogą powodować alergie, bóle głowy oraz nasilać objawy astmy i powodować problemy z oddychaniem.

Powszechność ich występowania oraz ich szkodliwość na zdrowie dziecka powinna zmusić do wykluczenia z diety dziecka produktów, które zawierają te barwniki w swoim składzie.

Jakie jest wyjście? Zrezygnujmy z kupnych słodyczy i przyrządzajmy je w domu – rzadziej a zdrowiej. Budynie, kisiel czy galaretka zrobione w domu na naturalnych sokach owocowych, będą zdrowe – a można przecież przyrządzanie ich zamienić w formę zabawy dla dziecka, które przy okazji zyskuje wrażliwość sensoryczną, dotykając różnych konsystencji i czekając na ładnie pachnące jedzenie.

Jeśli jednak zdarzy się sytuacja, kiedy będziemy chcieli kupić coś gotowego, warto uważnie przeczytać skład i unikać jak ognia wyżej wymienionych dodatków.

Produkty zawierające barwniki