Prof. Andrew Gewirtz z Georgia State University oraz dr Matam Vijay-Kumar w trakcie badań nad wpływem inuliny na redukcję masy ciała u myszy (opublikowanych w czasopiśmie Cell) stwierdzili, iż dieta bogata w inulinę pomaga w walce z otyłością, jednak powoduje także dysbiozę, czyli zaburzenia jelitowej flory bakteryjnej.

U wielu badanych zwierząt rozwinęła się żółtaczka, a w ciągu sześciu miesięcy nowotwory wątroby. Naukowcy obawiają się podobnych skutków u ludzi.

Badacze zwracają uwagę, iż przemysłowe wzbogacanie inuliną przetworzonej żywności może skutkować epidemią zaburzeń żołądkowo-jelitowych u ludzi a także stać się przyczyną zachorowań na raka.

Reuters z kolei donosi, iż inulina może powodować silne bóle brzucha. Joanne Slavin, z Departamentu Nauk Żywieniowych University of Minnesota at St. Paul, ostrzega „Inulina może być wszędzie, w wafelkach czekoladowych, napojach, przekąskach. Zanim się zorientujecie, możecie zjeść jej więcej niż powinniście, a jej nadmiar może spowodować problemy jelitowe”.

Slavin przeprowadziła badanie na zdrowych ochotnikach, żywionych tą samą dietą. Otrzymywali oni sok pomarańczowy z placebo lub z 5 mg lub 10 mg mieszanki inulin.

Ochotnicy otrzymujący inulinę, zgłaszali średnio nasilone objawy z przewodu pokarmowego. U tych, którzy otrzymywali większe dawki, objawy takie jak wzdęcia, dyskomfort, fermentacja nasilone były mocno. Jest to potwierdzenie wcześniej przeprowadzonych badań.

Osoby z zespołem rozrostu bakteryjnego w jelicie (SIBO) powinny inuliny unikać. Niestety, znakowanie produktów zawierających inulinę może być myląca. Najczęściej na skalę przemysłową robiona jest ona z cykorii, zatem dodatek „wyciągu z cykorii” w produktach powinien wzbudzić naszą czujność.

Jak zwykle, problemem jest nadmiar. Inulina może pomagać osobom z zaparciami, jednak pojawia się wiele niepokoju związanego z masowym jej dodawaniem do żywności.